Komplet obiadowy

Oj oj, męczyłam się z nim długo, a wraz z moim męczeniem się męczył się też zleceniodawca. Na szczęście zaprzyjaźniony z małżonkiem, więc cierpiał bez zbytnich nerwów ;-) Zrobiłam dla naszego przyjaciela jeden komplet, ale wszystko poszło nie tak. Pierwszy raz użyte szkliwo daleko odbiegało od tego z próbnika w sklepie, okazało się płynące, ogólnie koszmar dla ceramika. Zakryło mi wzory, poprzyklejało się do półek w piecu. Boże, ile ja przy nim się naprzeklinałam. Postanowiłam więc zrobić dla Zbyszka drugi komplet. I wyszedł wspaniale :-) Jestem z niego dumna jak sto diabłów :-)) Teraz tylko trzeba to wszystko zapakować porządnie i nadać do USA :-))













Prześlij komentarz

.