makowiec prosto z pieca :D

O złośliwości rzeczy martwych można pisać bez końca, to temat rzeka. Piekarnik w mojej kuchni postanowił nawalić właśnie wtedy, kiedy wyrosły mi dwa piękne makowce. Tak mi było ich szkoda... postanowiłam wrzucić je do trochę większego pieca :D A co! Ryzyk fizyk! Wyszły pięknie, po wstępnej konsumpcji muszę powiedzieć, że są też smaczne ;-))) Komu krzywą wypału na makowca? :D



Zapraszam na warsztaty, w międzyczasie zawsze możemy coś upiec... ;-D

2 comments

Wiewióra 8 stycznia 2011 12:38

He he fajnie to wygląda :) nie ma jak niezawodny piekarnik :) gratuluje pomysłowości i pozdrawiam.

shroeder 18 września 2011 15:39

Hmm... interesujący pomysł. Sterowanie jest precyzyjne, temperatura też stabilna bez wahań i przechłodzeń, więc właściwie powinno się lepiej piec niżw zwykłym piekarniku :D

Prześlij komentarz

.